Czytam = Komentuje

Anonimowi – podpisujcie się!


Zapraszam was na swój blog autorski, gdzie znajduje się więcej informacji jak i opowiadań, oraz linków do nich: http://dariusz-tychon.blogspot.com/

wtorek, 13 października 2015

"Czytanie za czytanie" - spoko, ale zasadą "Ojo por ojo, diente por diente", czyli "Oko za oko, ząb za ząb"


Przyszykowałem takie małe zmiany i prosiłbym, by każdy u kogo się zjawiłem z komentarzem przeczytał ten post organizacyjny.
Nie, nie, nie, jeszcze nie odchodzę ani z tego świata, ani blogsfery nie planuję opuszczać. Tylko po prostu muszę to moje czytanie u innych i nadrabianie jakoś logicznie zorganizować, by nie było tak, że ktoś u mnie gdzieś jest na bieżąco, albo zjawia się często, a ja u niego raz na miesiąc. No i oczywiście chodzi też o to, by nie było odwrotnie, że ja czytam u kogoś, a ktoś mnie olewa.
Wiem, że powyższe wytłumaczenie brzmi tak pokrętnie, że wielu się zamotało i ja sam chyba też bym się zamotał, gdybym takowe przeczytał, więc na dole wyjaśnię konkretniej. Najprościej będzie wyjaśnić na przykładach.
Po pierwsze to nadal nie wymagam od nikogo bycia na bieżąco i proszę by ode mnie też czegoś takiego nie wymagano, bo może być tak, że pół roku będę na aktualnym wpisie, a potem odpuszczę i zniknę na kilka długich dni czy tygodni, naglę powrócę i nadrobię zaległości w dzień lub dwa, ewentualnie w kilka dni, bo to dla mnie naprawdę nie problem. Może się też zdarzyć tak, że u kogoś będę regularnie, co kilka dni bywał i czytał, ale nigdy nie będę na bieżąco, bo blog ma już... powiedzmy... 100-300 części i nadrobienie czegoś takiego może mi się nie udać, ale mogę się zjawiać co 3-7 dni i czytać po 1-10 części i w ten sposób sobie nadrabiać i być obecny na takim blogu.
A teraz te przykłady, o których wspominałem wcześniej:
Jeśli ktoś wybrał sobie jakiś mój blog do czytania i jest na nim na bieżąco lub nie jest na bieżąco, ale zjawia się na tyle często, że ja go widzę powiedzmy raz na tydzień czy na dwa tygodnie, albo nie widzę go miesiąc, a potem wpada i nagle nadrabia po kilka rozdziałów, to kolokwialnie mówiąc – luzik. Ja do takiej osoby też będę zaglądał i starał się być na bieżąco lub nadrobić zaległości, a jeśli nie będzie to możliwe z powodu dużej ilości treści, to po prostu będę się starał zjawiać jak najczęściej i czytać jak najwięcej, by ta osoba także mnie widziała u siebie. (!!)
Jeśli ktoś dodaje posty co kilka dni, czy średnio raz na tydzień, a u mnie zjawia się raz na powiedzmy 5-8 tygodni, pomimo że ma jeszcze sporo rozdziałów przed sobą do przeczytania, to sorry, ale ja będę robił tak samo – też będę się zjawiał raz na dwa miesiące i kolokwialnie mówiąc – trzaskał sobie zaległości, bimbał i miał gdzieś nadrabianie i bycie na bieżąco, czy bycie regularnie obecnym. (!?)
Jeśli ktoś u mnie przeczyta ostatni post i odniesie się tylko do niego, to jednoznacznie oznacza, że nie przeczytał wcześniejszych rozdziałów, tak więc ja sobie do takiej osoby zajrzę i przeczytam jedynie początek (pierwszy wpis). Jeśli ta osoba wróci i zacznie nadrabiać – spoko, ja będę wtedy czytał dalej, ale jeśli ta osoba wróci i będzie czytała aktualne posty, to ja ją skreślam z mojej listy czytelniczej. (??)
Od dziś po prostu wyznaję zasadę „Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie” i myślę, że jest to bardzo sprawiedliwe i dla nikogo niekrzywdzące. Moje wcześniejsze postępowanie po prostu krzywdziło innych, bo zdarzało się tak, że ja marnowałem kilka dni na nadrobienie 15-30 rozdziałów u kogoś, kto u mnie do dziś przeczytał i skomentował tylko 1-5 rozdziałów, a minęło czasami nawet 5 miesięcy od mojego nadrobienia u niego i od tamtej pory ja wciąż jestem u niego na bieżąco. Dlaczego krzywdzę tym innych? Bo mogłem ten czas poświęcić dla tych, którzy poświęcali swój czas dla mnie, i którzy u mnie są z czymś na bieżąco lub zjawiają się na tyle często, że ja ich nicki widzę w mailu regularnie co kilka dni (widzę w mailu, bo to tam przychodzą powiadomienia o nowych komentarzach).
Kolejna sprawa, która tyczy się zasady „Ojo por ojo, diente por diente”., czyli na nasze – „Oko za oko, ząb za ząb”, to taka, że jeśli ktoś czyta niechlujnie, nieuważnie, po łebkach, to to także widać, bo nie kojarzy większości faktów. Czasami trafiam na blogi, gdzie czytam komentarze innych brzmiące „To on ma żonę?”, a to że bohater żonę ma, jest powtarzane tak często, że nie sposób to pominąć. Jeśli ktoś przepisuje komentarze innych, to także to widać, bo często przepisuje z błędami – w komentarzach moi drodzy też można się przejęzyczyć i nagle stały czytelnik, uważny i konkretny może zrobić z Bastiana Bartka, a pięciu komentujących po nim, niczym masowi idioci, powtórzą ten błąd i jeszcze będą wielce zdziwieni, że ktoś ma do nich pretensję, bo przecież oni przeczytali.
Z kolei jeśli ktoś pisze coś typu „Świetny rozdział, bohaterowie cudowni, zapraszam do mnie <link>”, to ja wejdę na taki blog i zrobię dokładnie to samo.
Myślę, że wszystko wyjaśniłem... a nie! Jest jeszcze coś! Jeśli ktoś ma kilka blogów, to nie ma kłopotu bym ja czytał każdy z nich, ale pod warunkiem, że on odwdzięczy mi się tym samym. Oczywiście są drobne wyjątki od tej reguły, przykład – ktoś ma trzy blogi i na każdym po 1-4 rozdziały, a u mnie zabrał się za blog co ma rozdziałów kilkadziesiąt i jego obecność jest częsta, nadrabianie prędkie, to ja wtedy po nadrobieniu jednego bloga u takiej osoby, wezmę się za jego drugi, a być może także za trzeci blog.
Czasami czytam też blogi zakończone, a nie te, które są aktualnie prowadzone, bo moim zdaniem liczy się być – obecność, a nie wyścig – byle jak byleby do mety. Dlatego jeśli ktoś wybierze mój blog, który już zakończyłem (za 2-3 miesiące takim blogiem będzie „Spróbuj”) i przeczyta go w kilka dni od deski do deski i zostawi jeden długi komentarz przy końcu lub będzie komentował każdy przeczytany rozdział po kolei, to ja też do takiej osoby wejdę i przeczytam kilka czy kilkanaście rozdziałów naraz i nie będzie miało dla mnie znaczenia, że nie czyta tego co publikuję aktualnie, tylko wybrał coś co już zakończyłem, ale to poniekąd też się tyczy sprawiedliwej zasady „coś za coś”.
Kończąc ten wpis, chciałbym zaznaczyć, że podstrona „Polecane blogi” zmieniła nazwę na „Blogi innych”, a w niej pojawiły się takie oznaczenia jak emotikony (je wyjaśniłem w legendzie), oraz też „!!” „!?” „??” (też wyjaśniłem w legendzie, ale wyjaśnię jeszcze tutaj”.
!! – staram się być u tego autora na bieżąco lub często się u niego pojawiać.
!? – pół na pół, bo ktoś u mnie jest rzadko lub ledwie mi mignął przy kilku wpisach, ewentualnie jest to osoba co czyta po łebkach, nieuważnie lub przepisuje komentarze innych byleby zdobyć czytelników na swój blog.
?? – to tyczy się tych co długi czas do mnie nie zaglądali, albo nigdy nie zajrzeli, albo z których czytania sam na jakiś czas zrezygnowałem z innych powodów i to nie jest tak, że nigdy tam nie wrócę, ale aktualnie moim priorytetem są ci, którzy dają mi wiele od siebie i zasługują na to samo, czyli na to bym ja im też starał się dać możliwie jak najwięcej mojej obecności.
Proszę też o to byście zostawiając komentarze u mnie, zostawiali także adresy swoich blogów, najlepiej pod komentarzem, jako taki podpis, bo ja często nie kojarzę osoby z nicku, ale kojarzę blog. Możecie też przy okazji dopisywać, że dodaliście nowy rozdział (najlepiej z numeracją). Jeśli jesteście u mnie na bieżąco lub często się pojawiacie, a ja u was nie mam zaległości, to rozumiem, że oczekujecie ode mnie szybkiego przybycia i wtedy możliwie jak najszybciej postaram się zajrzeć i przeczytać ten nowy rozdział. Myślę, że tak będzie sprawiedliwie i takim podpisywaniem się bardzo możliwe, że też zyskacie jakiś nowych czytelników, a ja nie uważam podpisu adresem bloga jako spam, bo spam to funkcja „kopiuj –> wklej”, a nie podpis pod pochwałą, krytyką, oceną, czy kilkoma zdaniami o tym co przeczytaliście.
To tyle... jeśli coś jest niejasne i ktoś ma jakieś pytania, to proszę pytać, a jeśli ktoś ma pretensje, to proszę o uzasadnienie, to wtedy także się odniosę do tego komentarza.
Pozdrawiam.

3 komentarze:

  1. Po czesci rozumiem, ale wydaje mi się, ze nie mozna podchodzić do tego az tak na równi. Ja czytam przede wszystkim te opowiadania, ktore mi się podobają, bardziej lub mniej, ale musi byc w nich to coś. Wchodzę na blog każdej osoby, ktora się u mnie pojawi, ale nie czytam na siłę, jesli mi się nie podoba. Są tz opowiadania, ktore są wg mnie na tyle dobre, ze je czytam, nawet jesli ich autor nie odwdzięcza mi się komentarzami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że zrozumiałam, co chciałeś przekazać, nie wiem jednak czy taki system okaże się skuteczny, ale skoro chcesz spróbować, mam nadzieję, że osiągniesz zamierzone efekty.
    Z mojej strony chciałam tylko dodać, że nie popędzam do nadrabiania rozdziałów u siebie, bo sama wiem jak ciężko znaleźć czasem czas na pojedyncze rozdziały, i przychodzę jak tylko złapię wolną chwilę, nadrabiając po kilka. Tak jest nawet czasem przyjemniej ;)
    A jeśli chodzi o samą treść tekstów, jeśli mi się nie podoba i miałabym katować się okrutnie podczas czytania, po prostu tego nie robię. I chciałabym, żebyś w stosunku do mnie postąpił tak samo. Nic na siłę.
    Pozdrawiam! ;))

    http://chodzmy-razem-patrzec-w-niebo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Doskonale to rozumiem i muszę przyznać, że też mnie to wkurza... Zwłaszcza właśnie, jak jakaś osoba pojawia się po raz pierwszy i komentuje najnowszy rozdział tylko z tekstem: Super! Zapraszam do mnie!
    Litości - jak to moja polonistka mówi.
    Wyznaję tę samą zasadę, co ty, że liczy się, że ktoś się w końcu zjawia i nadrabia rozdziały...
    Taki krótki przerywnik i lecę czytać :D
    Pozdrawiam!
    nowa-w-hogwarcie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń