Piotrek
nieporadnie położył otwartą dłoń na głowie żony. Poczuł
dobrze mu znaną miękkość jej włosów, więc lekko zacisnął
pięść, by po chwili ją rozluźnić. Magdalena w tym czasie
przełknęła gorycz łez i dopadła zwinnymi palcami do guzików
jego koszuli. Miał ją zapiętą tylko na trzy przypadkowe, bardzo
niechlujnie, nieco szczeniacko, ale w tamtej chwili zupełnie jej to
nie przeszkadzało. Zrzuciła rozpięte ubranie z jego ramion, ale to
nie opadło na podłogę, bo na to nie pozwoliły ugięte w łokciach
ręce. Kobiece dłonie powędrowały pod jego T-shirt. Najpierw czuł
je na brzuchu, potem na splocie słonecznym, aż w końcu po obydwóch
stronach klatki piersiowej. Dłonie Magdy zaczęły się cofać i
sięgać jego rozporka.
–
Lena
– szepnął i pochwycił za jej ramiona. Na chwilę, na krótki
moment, bo nie miał siły nią wstrząsnąć, choć nie brakowało
mu tej fizycznej. Piotrek po prostu nie miał silnej woli.
Odpuścił
i zacisnął mocno powieki w chwili, gdy usta pokryte matową szminką
otoczyły jego penisa. Nabrał mocniej powietrza. Miękkie, kobiece
wargi sunęły rytmicznie po jego członku, w górę i w dół, a on
wraz z tymi ruchami nie tylko topniał, ale także stawał się
gorący... rozgrzany. Swoje ręce skierował do tyłu i za plecami
zaczął pozbywać się koszuli. Upuścił ją na ziemie. Przetarł
miejsce nad ustami dwoma palcami, gdyż nie miał czasu na bawienie
się w poszukiwanie chusteczki do nosa. Ponownie położył dłoń na
włosach żony, ale tym razem zacisnął ją w pięść i nadał
perwersyjnej przyjemności swój rytm. Nie zmuszał ją przy tym, by
brała głębiej do ust, ani nie szarpał. Po prostu delikatnie dawał
do zrozumienia, a ona z własnej woli zgrywała się z nim w jedną
melodię.
W
pewnym momencie poczuł, że jest już blisko, a że nie chciał tak
szybko kończyć, to pochwycił żonę za ramiona, stanowczym ruchem
szarpnął do góry i całym sobą przyszpilił do ściany. Dżinsy
opadły mu niemal do kolan, ale w tamtej chwili nie było to zupełnie
dla niego ważne, choć odczuwał dyskomfort, gdy dotykała jego nóg
zimna stal klamry od paska.
Wprowadził
język między usta żony, zabrał z jej podniebienia swój własny
smak i zapach, a ona odpowiedziała na pocałunek. Było inaczej niż
przed ich rozstaniem, lepiej. Było niemal tak dobrze jak na
początku, tak samo intensywnie, mocno i z zaangażowaniem. Sięgnął
do jej dłoni, by wpleść swoje palce między jej. Uniósł na
wysokość głowy i docisnął do ściany. Zaczął obcałowywać
szyję i dekolt. Na tym zakończył, przynajmniej na krótki moment,
bo już po chwili podniósł kobietę, chwytając pod pośladkami i
ruszył w stronę modnej, narożnikowej kanapy. Spuszczone spodnie
nieco utrudniały mu zadanie, więc w pewnym momencie zdarzyło się
tak, że opadli na miękką, kremową skórę mebla i ponownie
złączyli swoje usta w pocałunku.
Po
udanym, intensywnym seksie, leżeli obok siebie. Ona z głową
wspartą na jego ramieniu, on trzymający samego siebie za nagą,
spoconą klatkę piersiową i starający się unormować oddech, a
przede wszystkim zdusić w zarodku wyrzuty sumienia.
–
Powiedz
cokolwiek – szepnęła.
Otworzył
usta jakby chciał spełnić jej żądanie, ale szybko je zamknął.
Brakowało mu słów, bo to nie powinno się wydarzyć, nie
wydawały mu się być właściwymi. Poruszył ręką, tą na której
spoczywała. Uniosła się, by mógł ją zabrać. Szybko zaciągnął
swoje granatowe slipy i dżinsy. Starał się ignorować wilgoć,
którą jeszcze czuł na swym członku oraz udach. Chciał jak
najszybciej stamtąd wyjść, nabrać świeżego powietrza, bo to
hulające po niespełna dwustu metrach kwadratowych napawało go
duchotą i odrazą do samego siebie.
–
Wiedziałam,
że mnie zdradzasz – odezwała się niespodziewanie i ani trochę
nie naprawiła tym jego odczuć względem samego siebie. – Ona nie
była pierwsza – dopowiedziała, wstając. Przytrzymała zdjętą
koszulę tak, by zasłaniała jej piersi i kucnęła, by sięgnąć
swoich majtek oraz biustonosza. Usiadła naprzeciw Piotra, na niemal
identycznej, tyle, że drugostronnej kanapie i zaczęła się
ubierać.
–
Jakie
to ma teraz znaczenie? – rzucił bez zastanowienia. Wciągnął
buty na stopy i począł supłanie sznurówek.
–
Ma.
– Wzruszyła ramionami. – Oskarżasz mnie o to, że nam się nie
udało, bo niby poświęcałam za dużo czasu pracy...
–
Nie
niby, a poświęcałaś! – uniósł się i wstał na równe nogi.
–
Ale
to ty mnie zdradzałeś! – odkrzyknęła i także wstała, zupełnie
nie przejmując się tym, że jeszcze nie przywdziała na nagie ciało
stanika, a koszula wypadła jej z rąk.
–
Jesteś
piękną kobietą, inteligentną, samodzielną. Znajdziesz kiedyś
kogoś...
–
Nie
pieprz! – wrzasnęła tak donoście, iż oboje mieli wrażenie,
jakby nie tylko ściany, ale także podłoga się zatrzęsła. –
Nie po to tolerowałam przez tyle lat twoje skoki w bok, by teraz
zaczynać wszystko od nowa!
Spuścił
wzrok, popukał językiem w wewnętrzną stronę lewego policzka i w
końcu przyznał:
–
Nie
wiedziałem, że wiesz. – Rzucił jej zbolałe, pełne współczucia
spojrzenie.
–
Wiedziałam,
ale milczałam. – Usiadła i dokończyła ubieranie, a on w tym
czasie stał jak słup soli i wyczekiwał czegoś jeszcze. – Nie
chciałam burzyć naszej rodzinnej harmonii, wmawiałam samej sobie,
że one nic dla ciebie nie znaczą, bo w końcu zawsze wracasz do
domu, bo nie utrzymujesz z nimi bliższych relacji, nie piszesz
SMS-ów, nie robisz dla nich zakupów, nie sypiasz tam, gdzie
mieszkają, aż pojawiła się ona.
–
Ciągle
pracowałaś – wypomniał.
– A
co miałam robić? – zapytała ze łzami w oczach, bo wiedziała,
że on nie udzieli jej na to pytanie odpowiedzi. – Mąż mnie
zdradzał, a moja córka go uwielbiała. Nie chciałam jej ciebie
odbierać, dlatego nie chciałam rozwodów, dzielenia majątku i
całego tego syfu. Widzę to niemal codziennie w pracy. Nie chciałam
byśmy wszyscy przechodzili przez to samo. – Nie mogła już dłużej
utrzymać łez i one grubymi kroplami zaczęły ściekać po jej
policzkach. – Pragnęłam tego uniknąć, Piotr. Kochałam cię,
więc milczałam, tłumacząc sobie, że jesteś jeszcze młody, że
musisz się wyszumieć, aż w końcu powołując się na statystyki,
że większość mężów zdradza swoje żony, ale nigdy od nich nie
odchodzi. Praca pomagała mi o tym nie myśleć.
Po
tych wszystkich wyznaniach, Piotr aż z wrażenia opadł dupskiem na
kanapę, łokcie wsparł na mocno rozchylonych kolanach, a twarz
ukrył w dłoniach. Przetarł ją dwukrotnie i spojrzał na żonę
mocno poczerwieniałymi oczami.
–
Przepraszam
– szepnął, bo tylko na tyle było go w tamtym momencie stać. –
Przepraszam – powtórzył dla pewności, że aby na pewno
usłyszała.
–
Nieważne
– rzuciła, zapinając ostatni guzik. – Namyśl się czy warto
przekreślać to co znasz, dla chwili ekstazy. Czasami lepiej
wybaczyć i wrócić do tego co znane, niż od nowa przyzwyczajać
się do kogoś nowego.
Tu
akurat przyznawał Magdalenie racje. Przy niej zwykle wiedział co go
czeka i czego może się po niej spodziewać, a Sandra była
nieprzewidywalną bałaganiarą z ciętym językiem i mocnym
charakterem, która nigdy tak naprawdę nie powiedziała co do niego
czuje, ani jak długo to uczucie będzie trwać.
–
Porozmawiaj
z Kasią, a ja... zrobię nam kawy. – Wstała, by stanąć przy
blacie kuchennym i zapakować kapsułkę do jednego z luksusowych
urządzeń kuchennych. – Z ekspresu może być?
–
Może
– odpowiedział. Udał się do korytarza po swoją koszulę. Nie
założył jej, bo sam T-shirt spokojnie mu wystarczał. Stanął
obok żony i oparł się tyłem o wysoki blat. – Porozmawiamy z nią
razem – zadecydował i wyjął z szuflady paczkę papierosów. Jego
własną, którą kiedyś kupił i wrzucił tam gdzie trzymali
bandaże i tabletki na bóle głowy.
Zawsze
uważał, że normalni ludzie mają apteczki w łazienkach, a nie w
kuchennych szufladach, ale nigdy na to głośno nie narzekał. Nagle
do niego dotarło, że wiele rzeczy w życiu przemilczał i Magda
również wiele z nich przemilczała. Zrozumiał, że to właśnie
przez to milczenie, ciągłe udawanie i zamiatanie problemów pod
dywan, im się nie ułożyło.
–
Po
co ci to? – spytała, gdy zaczął wyjmować kilka papierosów, a
następnie wykruszać z nich tytoń na mały, deserowy talerzyk.
–
Oduczę
ją palić – wyjaśnił, sięgając po mały rondelek i
przygotowując wywar na bazie tego wszystkiego co w każdym
papierosie się znajduje.
Następnego
dnia Piotrek zjawił się w szkole i wziął do ręki kartkę, którą
Kornelia miała wypełnić jako zaliczenie. Czyniła to przy
sekretarce, gdyż on był zmuszony opuścić dzień pracy i udać się
na poszukiwanie pasierbicy. Jak się spodziewał, uczennica nie
napisała prawie nic. Odnalazł ją na korytarzu, gdy siedziała na
parapecie. Rzucił kartkami obok jej pupy i powiedział:
–
Nie
interesuje cię co dostałaś?
–
Dwa
mniej – odparła, zerkając na pogryzmoloną na zielono kartkę.
– I
będziesz ze mną rozmawiała jak z kolegą, siedząc na marmurowym
parapecie. Może jeszcze nóżki na zewnątrz wystaw i zacznij się
opalać – zaproponował.
Nagle
niczym spod ziemi wyrosła przed nim Agnieszka i przywitała się z
uśmiechem wymalowanym na twarzy tak mocno, iż zdawało się, że
gdyby nie miała uszu, to uśmiechałaby się naokoło całej głowy.
–
Widzę
humorek dzisiaj dopisuje – zagadnęła Szmita Kolorowa.
Nauczyciel
wciągnął powietrze przez zęby, a potem nimi zazgrzytał.
–
Niech
pan się nie złości – powiedziała do niego Kornelia. – Ja
naprawdę się uczyłam, tyle że na test, a nie takie szczegółowe
pytania – starała się usprawiedliwić samą siebie. – Nie
cofnie mi już pan zaliczenia, prawda?
–
Nie
mogę, już jest po radzie – odpowiedział śmiertelnie poważnie.
– Prześlizgnęłaś się, skończyłaś gimnazjum i módl się do
Pana Stwórcy najwyższego, byśmy dla twojego dobra lepiej się
nigdy więcej nie spotkali. – Pożegnał się z uczennicami i
odszedł do swoich zajęć.
Szmit
miał rację, Korneli się udało. Jakimś cudem zdała gimnazjum na
niemal samych dwójach, a potem gdy przyszły wyniki testów
gimnazjalnych, był w ciężkim szoku, gdy ujrzał jej zadowalające
wyniki.
–
Marnujesz
sobie, kurwa, dziewczyno sama życie. Na własne, pierdolone życzenie
– wyszeptał jej do ucha, podczas rozdawania świadectw.
Wtedy
wyjątkowo mocno ścisnął za jej dłoń. Wtedy też ich spojrzenia
się spotkały i oboje równocześnie spuścili głowy, ale dłonie
ciągle pozostały w uścisku, jakby jakoś trudno im było się
rozstać. Agnieszka nawet zażartowała, że już tak bardzo nawykli
do zatruwania sobie wzajemnie życia i przeszkadzania sobie nawzajem,
że jednak będą za sobą troszeczkę tęsknić. Piotr z uśmiechem
przyznał jej rację i rzucił na całą klasę humorystyczną
anegdotką o tym, że nie przyjęli go do wojska ani do policji, więc
ostatecznie postanowił zostać nauczycielem, by się chociaż móc
na dzieciach powyżywać.
Pół
roku później Kornelia przysiadła do laptopa, późnym wieczorem.
Mateusz już spał, by móc zerwać się skoro świt i podążyć do
beznadziejnej pracy w fabryce produkcyjnej. Była to niewdzięczna
robota, którą wykonywał za marne pieniądze. Chłopak jednak nie
narzekał, w końcu robił to dla żony i syna, oraz po to, by
umeblować nowe, zakupione przez jego rodziców w stanie surowym
mieszkanie.
Nela
zerknęła jeszcze na śpiącego męża, a potem na Antka, który
także uciął sobie drzemkę. Ani trochę nie było jej to na rękę,
bo wiedziała, że jeśli brzdąc teraz śpi, to albo zbudzi się w
środku nocy i zrobi sobie godzinną porcję zabawy i jedzenia
kaszki, albo wstanie nad ranem, zmuszając ją do tego, by uczyniła
to samo. Jak nietrudno się domyślić – nie takiego życia
Kornelia pragnęła i czat był ucieczką. Dyskutowała z różnymi
ludźmi, o różnych rzeczach, z mężczyznami zazwyczaj o seksie,
ale było to swojego rodzaju odskocznią od nudnego życia
małżeńskiego, bez najmniejszych wrażeń, nawet w łóżku.
Dosięgała ją nuda, bo wszystko co Mateusz mógł jej zaoferować,
już dawno od niego uzyskała. Była pewna, że mężczyzna niczym
już jej nie zaskoczy.
Na
moment spojrzała w okno i upiła herbaty, w obawie, że ta przy
lekkim wstrząsie, który może dostarczyć biurkowi, za sprawą
klikania w klawisze się rozleje. Weszła na stronę, tę samą co
zawsze, do tego samego pokoju. Po godzinie uznała, że nie dzieję
się nic ciekawego. Ciągle te same denne pytania, w stylu co tam
i co porabiasz, jaki jest kolor twoich oczu i
czy lubisz seks. Już
miała się wylogowywać, gdy na ekranie mignął jej nick Pan
Anonimowy i wiadomość dłuższa, niż te od pozostałych. Niby nie
było w niej nic nadzwyczaj ciekawego, ot taka bezsensowna paplanina,
odrobina lania wody i nutka poczucia humoru, która sprawiła, że
kąciki jej ust uniosły się do góry, a od bardzo dawna już tego
nie czyniły.
Odpisała
jednym słowem: Kornelia.
Uprzedzam, że teraz na moment odbijamy od Piotra i cumujemy przy Kornelii.
Nawołuję też do was o komentarze. Po statystykach widzę, że dużo osób czyta opowiadanie, tak samo po głosach w ankiecie, a komentuje tylko kilka z nich. Wasza opinia naprawdę jest ważna dla autora. Wasz komentarz naprawdę dużo znaczy!
Biedny ten Piotruś, żona go normalnie zbałamuciła, jak on nieboraczek mógłby jej odmówić? Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się takiego rozwoju sytuacji, myślałam, że porozmawiają, wyjaśnią sobie wszystko na spokojnie, ale nie myślałam, że skończy się to sceną gorącego seksu.
OdpowiedzUsuńWkurzają mnie oboje, Magda bo okazuje się, że była zdradzana notorycznie, ale milczała, wolała udawać, że nie wie i nic z tym nie robić. Wolała uciekać w pracę i w ciszy znosić skoki w bok męża. A Piotr, bo zdradzał i jedyne na co go teraz stać to przepraszam, nie wiedziałem, że wiesz.
Teraz po tym wszystkim trochę mniej surowo oceniam Magdalenę, to nie tylko jej wina, on zdradzał, ona wiedziała, ale że go kocha i nie chciała niszczyć rodziny jaką stworzyli dla Kaśki to milczała i uciekała do kancelarii, a wtedy on jeszcze bardziej się od niej oddalał i szukał kolejnych przygód, takie koło zamknięte. Zabrakło szczerej rozmowy, tak jakby żyli koło siebie, w jednym domu, ale nie razem. Staram się zrozumieć Magdę, dlaczego wolała udawać, że wszystko jest w porządku, ale jakoś do końca mi się nie udaje, zdaję sobie sprawę, że ona wiele w ten związek zainwestowała, ale nie można całe życie trwać w kłamstwie i niedomówieniach.
I chyba do końca nie zrozumiałam, czy oni się pogodzili i Piotr wrócił do domu, na łono rodziny?
A tak w ogóle to co on wymyślił z tymi papierosami, jak on chce Kaśkę oduczyć palić, każe jej wciągać ten skondensowany wywar z tytoniu?
Brawo, Kornelce udało się skończyć gimnazjum, miała szczęście. Zastanawia mnie jedno, oceny na koniec roku miała mierne, a wyniki testów gimnazjalnych lepsze, wychodzi na to, że z niej wielki leser, nie chciało się uczyć na bieżąco, no i myślę, że nie najlepsza opinia też jej w tym nie pomagała.
Jednak Kornelia i Mateusz się pobrali i dostali w prezencie mieszkanie od rodziców Matiego. Widzę, że Mateusz się stara, pracuje żeby utrzymać rodzinę. Muszę przyznać, że rozbawiła mnie Kornelia, jako młoda i znudzona żona. Kurcze, oni niedawno się pobrali, a ona zachowuje się jak sfrustrowana stara żona. Dobra, nie widzę nic złego w czatowaniu, dopóki jest to tylko i wyłącznie znajomość wirtualna, choć pewnie z takiej Mati też nie byłby zadowolony. Tylko coś mi się zdaje, że z Panem Anonimowym to nie będzie tylko wirtualnie, że będzie też w realu i coś mi mówi, że to Piotr Szmit szuka kolejnej dziewczyny do małego skoczku w bok. Naprawdę bym się nie zdziwiła, gdyby się okazało, że to on jest panem Anonimowym.
Zastanawia mnie, dlaczego Piotr zdradził po raz pierwsz. Czy pod wpływem impulsu, czy moze to zaplanował? Najwyrazniej wczesniej Magda nie uciekała w pracę, miała do tego konkretny powod... Ale moze tez nie do konca, moze od zawsze praca była dla niej ważna? Ale co wtym złego... Wg mnie nic,wręcz przeciwnie. Rozumiem, dlaczego rzuciła sie w wir pracy... Ale faktycznie orzede wszystkim zabrakło w tym zwiazku rozmowy. Zastanawiam sie, czy ten seks był próbą pocieszenia czy raczej pożegnania. Namiętny, ale i w jakiś sposob nerwowy.
OdpowiedzUsuńNie spodziealam sie, ze przeskoczysz az o pol roku pozniej, az przwczytalam dwa raZy, czy aby na pewni dobrze zrozumiałam. Trochę szkoda,bo wlasciwie nie wiemy, co sie stało z rodziną Piotra, jak zachowuje sie jego pasierbica, co z jego małżeństwem.., pewnie do tego jeszcze wrócisz...moze sie okazać, ze Panem Anonimowym moze byc Wlasnie Piotr, choc wolałabym , żebym sie myliła. Kornelia Mateusza prawdopodobnie nigdy nie kochała, a nawet jesli, to nie na tyle, żeby tworzyć z nim rodzinę, ale co sie dziwic, skoro ma tyle lat, co ma. To dosc przełomowy rozdział rozdzielający dwa wątki, ale i pewnie je łączący. Czekam na ciąg dalszy i zapraszam Cię na zapiski-condawiramurs Jestem ciekawa Twojej opinii :)
Magdalena mnie załamuje. Mnie na tą laskę po prostu ręce opadają. Wielka pani adwokat a pada na kolana by facet, który wielokrotnie ją zdradzał jej nie opuszczał. Jeszcze wiedziała o wcześniejszych jego zdradach... to to ją w moich oczach już pogrążyło.
OdpowiedzUsuńMilczenie i brak szczerości to zabiło ich małżeństwo. Gdyby każde z nich mówiło co myśli a nie skrywało to w sobie i się z tym męczyło to może wtedy byliby naprawdę razem i potrafiliby pokonać wiele przeszkód tymczasem żyli niby razem, ale osobno ,a coś takiego na pewno nie mogło trwać wiecznie. Nie mówię, że nie ma już dla nich szansy aczkolwiek ja jakoś tego nie widzę, na miejscu Magdy to bym sobie nawet w twarz w lustrze nie mogła spojrzeć. Piotrek też jest niezły jak tak to odchodzi, ale jak się do niego kobieta zaczęła dobierać to nie potrafił odmówić, myślał nie tą częścią ciała co powinien. Magda owszem jest okropną żoną, ale z niego też momełntami wyłazi niezły ch.... bo odnoszę nieodparte wrażenie, że on już jednak do niej nie wróci a ten seks... no gdzieżby on, biedny, słaby mężczyzna mógł odmówić magii ust kobiety? Jestem ciekawa jak to dalej z nimi będzie.
Jestem w szoku, że Piotr chcę Kaśkę oduczać palić jakimś zamierzchłym sposobem, po nim to bym się raczej spodziewała jakiejś moralizatorskiej gadki jakie to papierosy szkodliwe, a tu proszę jakiś wywar wykombinował XD
Co do Kornelki to miała szczęście, że Piotrek choć raz zachował się jak typowy nauczyciel i nie spełnił swojej groźby dotyczącej prześladowania jej w innych szkołach. Widzę, że jej życie nie jest sielanką, ale szczerze mówiąc nie jest mi jej szkoda, sama do tego doprowadziła. Widać, że inteligentna z niej dziewczyna chociażby po testach gimnazjalnych, w których bardzo duża część to właśnie logiczne myślenie, a nie wiedza. Korni jednak tej swojej inteligencji zanadto nie wykorzystuje, nie ma ambicji ani kogoś kto by nią potrząsnął i zmotywował dlatego tak utknęła z dzieckiem i w niezbyt szczęśliwym związku.
Szczerze przyznam, ze mnie zaskoczyles, tym jak akcja sie potoczyla u Piotra. Nie spodziewalam sie, ze Magda wie o jego zdradach, co wiecej, ze bedzie chciala, by przy niej zostal. Co z tego wyniknie? Pewnie jeszcze niemalo problemow ich czeka ;)
OdpowiedzUsuńKaśka czasem irytuje swoim zachowaniem ale jak ktos juz wczesniej zauwazyl, trzeba ja tez zrozumiec. Mnie wiekiem blizej do niej niz do Piotra i wyobrazam sobie, jak sie moze czuc w zaistnialej sytuacji. Zagubiona i zdradzona? I odreagowuje pyskowkami i zlym zachowaniem tak jak i Piotr odreagowuje wszystkie stresy.
To smutne, ze Kornelia i Mateusz mimo tak mlodego stazu malzenskiego sa juz dla siebie... Obcy? Nie wiem jak do ujac ale ta sytuacja jest smutna, bo to mial byc najlepszy okres w ich zyciu a tak na serio to ani ona, ani on do konca nie sa zadowoleni z tego ukladu.
Czekam na rozwiniecie watku z Panem Anonimowym bo mnie zaciekawiles tym zycim internetowym ;)
Pozdrawiak serdecznie!
Zuza
polowanie-na-magie.blogspot.com
Czegoś nie zrozumiałam - co właściwie Piotr zrobił z tym rondlem z papierosami?
OdpowiedzUsuńMarzena
Kurde, jakoś nie potrafię tego komentarza zacząć...
OdpowiedzUsuńTyle blogów, opowiadań już czytałam i dopiero teraz dostałam scenę miłości, a to w dodatku tak krótką ;-; Tak wiem, jesteś ode mnie o wiele, wiele starszy, ale mimo to, ja po prostu troszeczkę się zawiodłam, że nie poprowadziłeś tej sceny do końca, a urwałeś jedynie na członku Piotra i ustach Magdaleny ;x Ale jakoś to przeboleję.
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, w którym zapewne odbędzie się rozmowa Piotra z córką, Kaśką. To jest to coś, na co wyczekuję i nie doczekam się chyba xD
ogólnie rzecz biorąc, to przecież mam matury i powinnam się uczyć, albo powtarzać lektury, no i chyba zaraz się za to zabiorę xD
Jakimś cudem Kornelia skończyła tę szkołę, no no, nieźle ;x Chociaż Antek pewnie zburzył nieco jej wizję przyszłości, bo przecież ona jest taka młoda, mogłaby jeszcze wiele ciekawych rzeczy w życiu robić, a tu ledwie liznęła życia, to już ma chłopaka, męża, ojca swojego dziecka, którym teraz musi się opiekować i jest niemozliwie ograniczona. Widać, że chciałaby od życia więcej, powoli zaczyna jej się nudzić.
Szkoda mi jej :/
A i jeszcze raz dziękuję za każdy szczery komentarz u mnie. Naprawdę zrobiło mi się bardzo miło, kiedy czytałam je wszystkie :) Niestety nie zdołałam na nie odpowiedzieć i nie wiem, kiedy to nastąpi i czy w ogóle, jeśli o tym zapomnę xD
Pozdrawiam serdecznie :)
Magda i Piotr to specyficzny związek. Mam wrażenie, że oni z sobą się nawzajem męczą, ale bez siebie już nie umieją żyć. NA dodatek jest Kaśka, która niemal tak jakby była ich ślubnym dzieckiem, trzyma ich w kupie, nawet, gdy mieszkają osobno. Ja tam dałabym im jeszcze szansę, bo wierzę w ludzi, ale trzeba im jakieś terapii, niekoniecznie psychologicznej, ale po prostu chęci z obojga stron i prób.
OdpowiedzUsuńMam zupełnie inne podejście do Kornelii niż osoba, której komentarz widnieje nade mną. Moim zdaniem jeśli chciała innego życia, to mogła Antka nie rodzić, usunąć albo oddać do adopcji i nie mieć zmartwień. Jeśli teraz chce żyć samodzielnie, to niech zostawi chłopca matce, jestem pewna, że Iza wychowałaby wnuka, tyle że chyba córki noga już by w tym domu więcej nie stanęła. Ja się obawiam, że Korni coś zrobi Antkowi, że jej się życie z Mateuszem nie ułoży, że może spotka się z tym Anonimem, może nawet ten Anonim to syn Piotra, bo przecież... przecież nie wprowadziłbyś wzmianki o Bartusiu po nic, prawda?
Hej! ;)
OdpowiedzUsuńPo powrocie w końcu udało mi się nadrobić ostatnie dwa rozdziały historii, więc postanowiłam podzielić się moją opinią.
Zachowanie Piotra było naprawdę dziwne - jeśli chodzi o to, co prezentował wcześniej, nie spodziewałam się AŻ takiego gniewu i agresji wobec Kaśki. A chociaż ta nie zachowywała się lepiej, mógł podejść do tego w inny sposób. W końcu jest nauczycielem i powinien wiedzieć, jakie metody stosować wobec nastolatków - rękoczyny i agresja słowna to chyba jednak nie ta metoda.
Naprawdę rozumiem, że ostatnie zdarzenia miały ogromny wpływ na jego emocje, ale jako dorosły powinien umieć nad tym zapanować.
Co do jego związku z Magdą, zastanawiam się, co wybierze - małżeństwo, które tyle już przeszło, a dopiero teraz większość sekretów wychodzi na jaw, czy jednak nowy związek, nową ekscytację z Sandrą. Szczerze mówiąc, nie chcę nawet przypuszczać. Wolę poznać odpowiedź od Ciebie w dalszej części.
Po tym rozdziale inaczej spoglądam także na postać Magdy. Nie sądziłam, że kobieta wiedziała od dawna o jego romansach, ale z podanej przez nią motywacji, po prostu milczała - nie wątpię, że cierpiała ogromnie, a i fakt, że uciekała w pracę przez problemy małżeńskie, wydaje się całkiem logiczny. Poprzez brak współpracy, może komunikacji, w ich związku, wpadli w błędne koło, które może skończyć się po prostu rozwodem. I pewnie każde z nich zastanawia się - czy można było tego uniknąć?
Cieszę się, że nadrobiłam rozdziały, a jako że były one dodawane dość dawno, pojawia się pytanie ode mnie - czy i kiedy pojawi się nowy rozdział?
Pozdrawiam,'
AA
Hej ;)
UsuńChciałam tylko poinformować, że mój blog jest teraz dostępny pod nowym adresem: http://tak-sobie-mysle-aa.blogspot.com/, więc tam można mnie teraz znaleźć.
Mam nadzieję, że to nie problem ;)
Pozdrawiam,
AA.
Dziś to chyba już będę na bieżąco.
OdpowiedzUsuńPiotr to dziki drań i nie mam dla niego nawet kropli usprawiedliwienia. Magdzie jestem skłonna wybaczyć, chociaż jej ignorancja wobec córki woła o pomstę do nieba. Ogólnie ta rodzina jest tak walnięta, że nie potrafię darzyć jej sympatią. A to dziwne, bo w teorii wydaje się normalniejsza niż ta Kornelii. Z jednym jednak z Piotrem musze się zgodzić - ona marnuje sobie życie na własne życzenie. Wiadomo, że maluchem trzeba się zajmować, ale to chyba nie taka filozofia odrobić lekcje, nie? :D Albo chociaż przepisać.
Na razie tyle, czekam na kolejny rozdział
Pozdrawiam!