Czytam = Komentuje

Anonimowi – podpisujcie się!


Zapraszam was na swój blog autorski, gdzie znajduje się więcej informacji jak i opowiadań, oraz linków do nich: http://dariusz-tychon.blogspot.com/

sobota, 28 listopada 2015

Rozdział 10 - Krzyżyk na drogę



Kornelia po ucieczce od niewygodnego tematu, który zapoczątkował się u teściów, a zapewne finał zazna w domu, gdzie dojdzie do burzliwej awantury, postanowiła udać się do przyjaciółki z klasy – Agnieszki. Ta nie miała pojęcia, że blondynka ją odwiedzi i właśnie kończyła zdobić paznokcie Sandrze. Brunetka była zadowolona z jej pracy i urzeczona maleństwem, które leżało w leżaczku postawionym na rozłożonej kanapie i co jakiś czas ziewało. Co prawda, nie dawała po sobie poznać, że dziewczynka, w rażących, pomarańczowych śpioszkach i białej, przewiewnej czapeczce z cienkiego materiału wywarła na niej aż takie wrażenie i obudziła tyle skrajnych uczuć. Udawała więc obojętną na Krysie, bo właśnie tak miała na imię córeczka Agi.
Masz talent. Makijaż też potrafisz robić? – podpytywała, trzymając żele pod lampą, która miała za zadanie je utwardzić.
Tak i tatuaże z henny też, proszę pani.
Proszę pani – powtórzyła z wyczuwalną odrazą. – Naprawdę jestem aż taka stara?
Nie, ale... jest pani...
Cholera – uniosła się, czym sprawiła, że Aga otworzyła szeroko oczy i patrzyła, czy Sandra czasami się gdzieś nie dotknęła i nie uszkodziła, któregoś ze wzorów na paznokciach. – Skończ już z tym pani. Zapytałam o kwalifikacje, bo w teatrze, gdzie zmieniam dekoracje i po godzinach sprzątam, szukali makijażystki, takiej co by malowała twarze, pomagała przy strojach, albo malowała też dzieci, gdy jest jakiś festyn w pobliskim parku. Jeśli chcesz sobie dorobić, to napomnę szefowi i dam ci znać telefonicznie.
Świetnie – ucieszyła się i zaczesała do tyłu swojego irokeza.
Agnieszka miała powiedzieć coś jeszcze by wyrazić swoją wdzięczność, ale mała Krysia się przebudziła i oczekiwała, że ktoś ponownie wprawi jej leżaczek w ruch. Zazwyczaj była spokojnym dzieckiem, ale lubiła jak się nią kołysało, albo coś na czym odpoczywała się bujało. Komunikowała więc swoje potrzeby w jedyny znany dla siebie sposób – płaczem.
Pokój w którym znajdowały się panie był kolorowy, mały i skromny. Było w nim nieco bałaganu, kilka nieposkładanych ubranek dziecięcych, rozrzuconych zabawek na rozłożonym łóżku, na którym spoczywał rozłożony koc. Były też meble zdobione graffiti, niektóre w listki marihuany, inne w postacie z kreskówki. Sandrze podobał się ten artystyczny nieład, więc rozglądała się dookoła w zaciekawieniu i przyglądała dłużej każdemu z rysunków. Nagle do jej uszu dobiegł dźwięk nie tylko dziecięcego kwilenia, które było coraz cichsze, bo dziewczynka już się uspokajała, ale także odgłos jaki zazwyczaj wydawał jej telefon, gdy ktoś się usiłował do niej dodzwonić.
Podasz mi? – zapytała Agnieszkę, bo ta miała bliżej do jej komórki.
Agnieszka oczywiście sięgnęła do komody, gdzie Sandra wcześniej pozostawiła swoją Nokie i odruchowo zerknęła na połączenie. Nie zaskoczyło ją iż dzwoni Piotr, czyli mężczyzna, którego i ona znała, bo ją uczył, ale zdjęcie... zdjęcie, które wyświetlało się podczas jego dzwonienia napawało dziwnymi odczuciami i sprawiało, że myśli przelatywały przez głowę młodej dziewczyny z prędkością światła. Chwile jeszcze patrzyła na półnagiego mężczyznę w niebieskich kąpielówkach, obściskującego się z kobietą, której przed chwilą robiła paznokcie. W końcu przestała się gapić i oddała telefon Sandrze. Usłyszała jeszcze jak ta się umawia ze Szmitem by po nią przyjechał. Wtedy pojęła, że ma do czynienia nie tylko z przyjaciółką, czy też koleżanką nauczyciela, ale przede wszystkim z jego kochanką. Nie miała zamiaru tej wiedzy nikomu wyjawiać, ani jej wykorzystywać, ale ta wiadomość, że Piotr ma kochankę, sprawiła iż dziewczyna przestała do niego odczuwać to co odczuwała wcześniej – przestała widzieć w nim autorytet i kogoś godnego szacunku. Dlatego, kiedy zadzwonił domofon, to nie zamierzała wpuszczać mężczyznę choćby na klatkę. Wiedziała, że leje jak z cebra, ale nie było jej go ani trochę żal.
Zdradza żonę, to niech teraz moknie. Oby się nabawił zapalenia płuc – powiedziała do samej siebie w myślach i na wzmiance o zapaleniu płuc, wyobraziła sobie nie tylko wolne od kilku zajęć szkolnych, ale przede wszystkim nauczyciela smarającego w chusteczki higieniczne, kasłającego i nie mogącego wypowiedzieć ani słowa.
Piotr nie przejął się słowami:
Pan poczeka, zaraz zejdzie.
Nawet naprawdę miał zamiar zaczekać, ale nawinęła się Kornelia, ta znała kod do domofonu i o dziwo, była tak zdenerwowana Mateuszem i jego rodzicami, że nawet nie zauważyła Szmita, przynajmniej nie w pierwszej chwili. Dopiero kiedy mężczyzna przytrzymał jej drzwi i powiedział:
Kobiety przodem.
To ona rozpoznała jego głos, zdarty na charakterystyczną, męską, nawet bardziej męską niż kiedykolwiek wcześniej chrypkę. To nienaturalne ochrypnięcie było chyba jedyną zaletą przeziębienia jakie go dopadło.
Nela myślała, że Piotrek idzie do jakiegoś sąsiada Agnieszki, ale nie, że do samej Agnieszki. Przez chwilę nawet zaczynała podejrzewać, że on może być ojcem małej córeczki jej przyjaciółki, ale szybko wyperswadowała ten pomysł ze swojej głowy, bo widziała, że Aga brzydzi się zdradą i w życiu nie włożyłaby swoich zwinnych rączek do majtek zaobrączkowanego mężczyzny.
Piotrek zapukał, Aga otworzyła, a Kornelia jako pierwsza weszła do środka.
Napiłbym się herbaty. Bardzo zimno na dworze – zakomunikował nauczyciel, czym zarówno Korni, jak i Agę wprawił w zakłopotanie i dziwne spojrzenia, które między sobą wymieniły.
Nie wydaje mi się, że powinniśmy się tak spoufalać, my uczennice, i pan nauczyciel.
Za późno. Już tu wszedłem – odpowiedział dziewczynie z irokezem i spojrzał ponad jej głowę, na Sandrę, która trzymała na rękach niespełna trzymiesięczne maleństwo.
Przepraszam, ale zaczynała się wiercić i tak się obsunęła. Już oddaje i już wychodzimy. Pieniądze położyłam na biurku. Nie musiałeś wchodzić, mogłeś zaczekać – gadała jak najęta, czyli niemal jak zawsze. Oddała Krysie na dłonie Agi i szarpnęła Piotra za rękaw kurki. – Czemu nie jesteś w domu?! – zaczęła swoją litanie już na klatce schodowej.
Kornelia by usłyszeć dokładnie rozmowę obcej jej kobiety z nauczycielem, którego szczerze nie znosiła, specjalnie zostawiła uchylone drzwi i przyłożyła ucho do szpary.
Jakoś nie chce mi się tam wracać – odpowiedział.
Nie możesz spędzić u mnie drugiej nocy.
A to niby dlaczego?
Bo masz rodzinę, żonę i córkę. Super, że wpadasz raz na jakiś czas, ale to przy nich jest twoje miejsce.
Ale przygarnij kropka – usłyszała jako ostatnie Kornelia i nawet wyleciała na balkon, niby zapalić, by podsłuchać coś jeszcze, ale jedyne co uzyskała, to był obraz otwieranych drzwi od starego punto. Para kochanków wsiadła i odjechała.
Teraz już wiem czemu jest taki wredny – stwierdziła Kornelia. – Życie mu się sypie, to się na nas wyżywa.
Zostaw jego życie w spokoju. Zajmij się swoim. Czemu nie przyszłaś z Antkiem?
Ma ojca, niech się trochę nim zajmie. Ja mam go dość. – Odpaliła Marlboro i wróciła do domu.
Aga spojrzała nieprzychylnie na przyjaciółkę, która zamierzała palić przy jej dziecku, ale wyjątkowo postanowiła przemilczeć ten fakt.
Masz dość Mateusza czy Antka? – dopytywała.
Obydwóch – odparła, opadając na kanapę i opowiedziała o całym zajściu. O Antosiu, który stawał się coraz bardziej ruchliwym i ciekawym malcem, o Mateuszu, który nigdy nie stawał w jej obronie, o biernym, schorowanym teściu, oraz o zawsze wszystko lepiej wiedzącej teściowej, która na każdym kroku się wymądrzała.
I to właśnie w tamtej chwili, gdy już wyrzuciła z siebie wszystkie te żale i miała szanse poczuć się lżej, usłyszała od koleżanki:
Muszę ją położyć spać, zaczekaj z pół godzinki i zaraz pogadamy. Jakbyś się nudziła, to tam stoi komputer.
Kornelia odpaliła stare pudło, które nawet miało połączenie z internetem, czym niezwykle ją zaskoczyło. Z nudów zalogowała się na czat regionalny. Kliknęła na Mężczyzna Anonimowy i jako pierwsza się przywitała.
Piotr w tym czasie siedział w samochodzie i bawił się komórką, a Sandra proponowała mu, że odwiezie go do domu.
To już lepiej do hotelu – warknął.
Znowu pokłóciłeś się z Magdą?
Nie chodzi o nią – szybko zaprzeczył. – Nie wiem czy chcę widzieć jej córkę na oczy.
Waszą.
Nie jestem jej ojcem. Czasami myślę, że lepiej się odciąć. Odejść, po prostu.
Brunetka po usłyszeniu tych wszystkich gorzkich, choć nie kierowanych do niej słów, dała po hamulcach i zjechała na pobocze.
Oszalałeś?! – wrzasnęła.
Sama mówiłaś, że wydaje ci się, iż ja i Magdalena to bezsens ciągnięty z przyzwyczajenia.
Nawet jeśli, to Kaśka jest twoją córką.
Nie jest...
I co? Znudziła ci się zabawa w dom, to myślisz, że wolno ci tak odejść?
Nie wiem, ale nie chcę po raz kolejny słyszeć... po prostu czuję, że nie warto. Po co się starać być ojcem dla cudzego dziecka, kiedy ona nigdy nie będzie mnie za ojca uważała?
Piotrek – szepnęła i wyciągnęła dłonie przed siebie by go dotknąć. Jedna dłoń spoczęła na jego nadgarstku, a druga na kolanie. – To nie jest tak. Dzieci... zwłaszcza nastolatkowie często mówią coś z czym sami się nie zgadzają. Mówią to w chwili emocji lub specjalnie, po złości, byleby jak najgłębiej zranić. Ranią tych, których kochają, bo obcy ludzie mają ich i ich słowa w dupie, więc... wyładowania negatywnych odczuć szukają w domu.
Powiedziała, że nie będę jej kontrolował, że nie mam prawa, bo nie jestem jej ojcem, Sandra, to chyba znaczy...
Dupa, a nie znaczy! – wrzasnęła. – Ja mojej matce kiedyś powiedziałam, że wolałabym, by umarła i co? Nie myślałam tak. Czasami mówimy to co najmocniej rani, tym których najmocniej kochamy. Matce, że życzymy jej śmierci, ojcu by wyjechał i dał święty spokój, macosze, że nie jest matką, nawet gdy za taką ją uważamy, a ojczymowi, że nigdy nie będzie ojcem, choć w naszych odczuciach już nim jest. Siostrze też zdarza się mówić, że miało jej nie być, bo miała być chłopcem, a bratu, że lepiej by było jakby się nie urodził. Jesteśmy ludźmi, tak mówimy i czasami jest to silniejsze od nas. Jesteś inteligentnym facetem i na pewno to rozumiesz. Rozumiesz? – zapytała jakby dla upewnienia się.
Może – przyznał.
Chcesz odejść od Magdy, proszę bardzo. Wynajmij coś i odejdź, ale nie porzucaj własnej córki, bo raz, ona nie ma innego ojca niż ty, a dwa, ona nie ma innego rodzica niż ty, bo Magda ma ją w dupie. Oboje was ma w dupie, bo jej dzieckiem i mężem jest praca i pięcie się coraz wyżej.
Wiem.
Co wiesz?
Dziś jest nasza rocznica ślubu. Nie pamiętała o niej – wyznał ze łzami w oczach. – Kolacja z potencjalnym klientem jest ważniejsza od wspomnień, od tego co jeszcze mnie przy niej trzyma, czyli od przeszłości, którą jest także nasz ślub, więc... jutro się spakuję.
Ostateczność? – dopytywała.
Ostateczność – odpowiedział takim pewnym tonem, że nie śmiałaby w jego decyzję wątpić.
Gdzie się zatrzymasz?
U ciebie – rzekł pytająco.
Nigdy. Nie, Piotr, bo nie chcę czuć się winna, poza tym nie lubię jak mi się po domu kręcą obcy. Wynajmij sobie coś, jeśli nie masz za co, to mogę cię przenocować dzień lub dwa, ale... nie dłużej – zaznaczyła, zatrzymując się przed willą należącą do Magdaleny Szmit.
Nie musisz. Poradzę sobie. Wynajmę, albo... mam jeszcze kumpli – rzucił na pożegnanie, bo w jego mniemaniu było to właśnie pożegnaniem, takim na zawsze. Zrozumiał, że dla Sandry był tylko odskocznią, facetem, którego lubi i lubi się z nim pieprzyć, ale nigdy nie był kimś więcej, nawet nie nosił miana przyjaciela.
Szmit zatrzasnął drzwi starego, odrapanego i kilka razy już lakierowanego Punto. Wszedł do domu, wystukał coś na dotykowej klawiaturze smartphone i odrzucił urządzenie na pobliską, tapicerowaną ławeczkę. Chwile stał w bezruchu gapiąc się w okno, a potem udał do kuchni w celu zaparzenia kawy. Sandra w tym czasie już wróciła do siebie, lała łzy i patrzyła na czerwoną ciecz, która przelewała się z butelki do kieliszka. Podjęła decyzję, nie tylko za siebie, ale też i za niego, a przede wszystkim dla niego i jego dobra. Wiedziała, że Piotrek nie będzie umiał odejść w próżnie, dlatego się usunęła i utworzyła owe nic, dla którego z pewnością nie będzie pragnął opuszczać żony. Miała racje, bo pragnienia odejścia ustały. Położył się do łóżka niemal nagi. Spojrzał na śpiącą kobietę. Chciał jeszcze trochę popracować, więc wychylił się po komputer, który spoczywał na stoliku nocnym.
Kaśka wiedziała, że ojczym nie śpi, bo już po uchyleniu drzwi, słyszała stukot klawiszy laptopa. Weszła do pokoju rodziców i zapytała, czy można. Szmit przytaknął, choć najchętniej w tej chwili pokazałby jej drzwi i kazał spadać.
Chciałam przeprosić – zaczęła niepewnie.
Super, ale niewiele to zmienia. – Zerknął na nią na krótki moment, a potem powrócił do stukania w klawiaturę.
Nie możesz być obrażony wieki o kilka słów.
I nie jestem, poza tym to nie było kilka słów, a jeszcze kilka kłamstw. Nie ważne. Wybaczam, przeprosiny przyjmuje, ale niczego to nie zmienia. Szlaban trwa jak trwał, lekcje nadal co wieczór sprawdzam.
A teatr? Skoro mamy już bilety to...
Kaśka! – warknął. – Jeśli przeprosiłaś mnie tylko po to bym ustąpił i odpuścił, a najwyraźniej taki właśnie był twój zamiar, to wiesz co? – zapytał i w odpowiedzi postawił znak krzyża, taki jak stawiają księża podczas rozgrzeszania grzeszników w konfesjonale. – Krzyżyk, kurwa na drogę – dodał warknięciem.
Ale...
Won mi stąd! – warknął.
Ale daj mi...
Nie. Dzieci i ryby głosu nie mają, zwłaszcza po dobranocce. Po godzinie dziewiętnastej, to siusiu, paciorek i spać, a nie mi zawracać dupę. – Wskazał dłonią na drzwi.
Brunetka w zielonej piżamie i kręconych włosach wyszła z sypialni rodziców i trzasnęła za sobą drzwiami. Piotr spojrzał w ich kierunku w taki sposób, jakby chciał się po raz kolejny tego dnia unieść, ale w końcu odpuścił. Skoncentrował całą swoją energię i podzielność uwagi na ekranie laptopa.
Piotrek, możemy porozmawiać? – zapytała się Magda.
Zdziwił się bo wydawało mu się, że śpi.
Jeśli o twojej córeczce to nie mam ochoty – warknął.
Dlaczego się tak zachowujesz?
Bo mi się chcę i nie ma mi się ochoty inaczej. To tak jak tobie chce się pracować i nie ma się ochoty niczego zmienić.
Jeśli chodzi o Kaśkę, to... mógłbyś odpuścić, bo jej zależy, ale...
To twoja córka, rób co chcesz.
Przestań! – wrzasnęła unosząc się do siadu. Miała już dość jego tonu i opryskliwości. – Nigdy nie mówiłam, że nie jest twoją córką, bo to, że nie dziedziczy twoich genów tego nie oznacza.
Okay, jak chcesz się zgodzić na ten teatr, to rób jak uważasz, w końcu zawsze robisz jak uważasz.
Wypraszam sobie! Nigdy nie zrobiłam niczego wbrew tobie, względem Kaśki. Stałam zawsze za tobą murem i to, że zaczęłam jakiś temat, nie znaczy, że sama podejmę decyzję, bo tego nie zrobię. Powiedziałeś nie, okay. Będzie jak chcesz.
Jeśli skończyłaś, to przestań jazgotać i idź spać, albo wyjdź do pracy, bylebyś mi dała święty spokój.
Bo co?

Bo mam kochankę – odpowiedział nie odrywając wzroku od ekranu laptopa. – Zdradziłem cię, Magda. Zdradzam regularnie i... chyba nie powinno mnie tu dzisiaj być – wyznał, przy końcu zerkając nie tylko na nią, ale także spoglądając, na krótki moment w jej oczy. – Nie chcę dłużej udawać, chcę być szczery. Choć się nie starasz i generalnie nasze małżeństwo widnieje już tylko na papierku, to jednak jesteś moją żoną i zasługujesz na prawdę. Przykro mi, że tak to się potoczyło. – Zamknął komputer, odłożył go na bok łóżka i zamierzał wstać, ale Magda chwyciła go za rękę, konkretnie za nadgarstek, po którym osunęła się jej dłoń, aż do jego dłoni, poprzez palce, aż w końcu ponownie opadła na łóżko, bo Piotrek nie odwzajemnił uścisku, nie zatrzymał jej, nawet nie spróbował, choć ona próbowała. Może odrobinę za późno, ale jednak... próbowała.

14 komentarzy:

  1. Rozdział mi się podobał, bl bardzo emocjonalny. Dobrze podłączyłeś w nim te wszystkie postaci. Najbardziej z żeńskich postaci lubie Agnieszkę. Jest rozsądna, mimo ze młoda, umie zadbać o swoje, pewnie musiała ze wzgledu na dzieck, ale coz, nie załamała się, tlyko wzięła sie w garść. Zastanawia mnie, co się stało z ojcem Krysi i mam nadzieję, ze kiedys to wytłumaczysz. Ciesze sie, ze potrafi zarobić, mam nadzieje, ze Sandra faktycznie powie szefowi o niej iźe dostanie tę prace. Ma, tylko nadzieje, ze Agnieszka nie odrzuci tej oferty ze wzgledu na to,ze wyszło na jaw, ze Sandra jest czyjaś kochanka (i to, ze akurat szmita, do sprawa drugorzędna, skoro Aga jest przeciwko zdradom w ogle. Trudno sie dziwic). No bo tak naprawdę to nie ma wielkiego znaczenia, jesli oferta pracy bedzie dobrz.e.. Nie tylko ona wie, ze nauczyciel ma romans. Kornelia takze, widac, ze bardzo ja to zainteresowało. Pewnie dlatego, ze ma nadzieje, iż bedzie mogła teraz szantażować Piotrw... Ech, obie uczennice nie widza jedak, ze ten romans to pewnie juz zakończona historia. Sandra bowiem dała jasno do zrozumienia, co mysli. Choc chba nie do konca jest to prawda, tak samo jak to, ze chce byc faktycznie niezaleniza, nie miec dzieci i w ogole...widac, jak bardzo urzekła ją mała Krysia. Aczkolwiek musze przyznac, ze zachowała sie tutaj bardzo w porzadku. Piotr musi uporządkować własne sprawy. Przemyśleć na spokojnie, czego pragnie. Czy chce ratować małżeństwo, czy nie. Nie potrafie powiedzieć, czy obecnie kocha swoja zonę. Na pewno ma do niej ogromny, ogromny zal. Dobrze, ze jej powiedział o romansie, choc nie powinien w taki sposob, w takim stanie emocjonalny,. Musi odpocząć i to przemyśleć. Widac, ze Magda chciała go zatrzymać, a moze to był impuls, ale... Ale nie wiem, czy nie jest za pozno. Byc moze Piotr i Sandra mieliby szanse na normalny zwiazek, ale w tym przypadku na poczatku sporo zależałby od Szmita, ale pozniej i od dziewczyny. Dodam jeszcze, ze Piotr byl troche za ostry w stosunku do Kasi, ale coz, faktycznie moze chciała się godzić tylko ze wzgledu na teatr...no ale jednak przeprosiła, mogl az tak nie naskakiwać. To wszystko przez te jego emocje i rozterki itd.Hm...naprawdę dobry rozdział, nie mogę sie doczekać ciagu dalszego. Pozdrawiam
    Zapiski-condawiramurs

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki ten świat jest mały, jeden telefon, jedno zdjęcie i już dziewczyny wiedzą, że ich wychowawca ma romans. Korni to nie obeszło, jedyne co chciala, to podsłuchać o czym rozmawiają Sandra z Piotrem. Chyba tylko i wyłącznie z czystej ciekawości, bo po co innego, nie sądzę, że będzie chciała wykorzystać to przeciwko Szmitowi, a nawet jakby chciała to myślę, że Piotr nie dałby się smarkuli. Natomiast Agnieszkę ta wiedza można powiedzieć bardzo dotknęła, jakby chodziło o nią samą, wydaje mi się, że jakiś facet musiał ją bardzo zranić, zdradzić, jeżeli tak emocjonalnie reaguje, jakby nie patrzeć na coś co dotyczy obcych jej ludzi.
    Ojoj, Sandra tylko udaje taką twardą, co nie chce dzieci. Po tym jak tęsknie patrzyła na małą Krysię widać, że to wierutne kłamstwo, że tylko tak udaje, myślę, że to może mieć związek z jej dzieciństwem i z tym, że ojciec zostawił ją i jej matkę dla nowej rodziny. Ona boi się, że jeżeli pozwoli sobie kogoś pokochać, mieć dzieci i coś pójdzie nie tak, to po raz kolejny zostanie zraniona, poza tym pewnie nie chce, żeby jej dziecko spotkało to co ją w dzieciństwie.
    Przyznam szczerze, że muszę zmienić nieco zdanie o Sandrze, no i muszę pochwalić za to jak postąpiła z Piotrem, myślę, że ona coś do niego czuje, że chciałaby z nim być, ale sumienie nie pozwala jej na to. Tymi ostrymi słowami, że go nie chce na stałe, że ma wracąć do żony i córki, bo tam jest jego rodzina i dom, rani samą siebie, ale daje mu wybór. Bo to Piotr musi podjąć decyzję, co dalej z jego małżeństwem.
    Muszę też przyznać, że Sandra ma rację z tym, że jeżeli Piotr chce sie rozstać z żoną to niech to zrobi, ale niech nie porzuca córki, bo pomimo wszystko Kaśka jest jego dzieckiem i powiedziała prawdę, że ranimy tych na których najbardziej nam zależy.
    Zastanawiam się, czy Kaśka naprawdę chciała przeprosić ojczyma, czy tylko próbowala załagodzić wszystko, byle pójść do teatru? Piotr mógłby z nią pogadać, myślę, że ten gest z "krzyżem na drogę" nie był potrzebny, bo to jednak jeszcze dziecko. Tylko niestety młoda wybrała zły moment, Piotr był w takim stanie emocjaonalnym, że chciał tak samo jak ona zranić, sprawić jej przykrość.
    Magda zasługiwała na prawdę, ale uważam, że nie w ten sposób, że mógłby to inaczej jej powiedzieć, spokojniej. Chociaż czy jest dobry sposób na powiedzenie, że ma się kochankę, czy kochanka? Obawiam się, że nie ma na to dobrego sposobu, żal, złość i zawód zawsze będą.
    A i zapomnaiłabym, mam nadzieję, że jeżeli Sandra załatwi Agnieszce pracę, to dziewczyna nie uniesie się honorem i ją przyjmie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam i zanim skomentuję mam pytanko takie jedno, maleńkie niby nic nie znaczące, ale Migotkę odpowiedź bardzo ucieszy.
    Dlaczego czcionka na tym blogu jest taka tyci tyci? Na Otchłani jest większa i dzięki temu się lepiej i przede wszystkim szybciej czyta a tutaj jest taka malutka. Zgrabniutka i w ogóle, ale malutka.

    Część pierwsza:

    Tak się zastanawiam czy w poprzednich rozdziałach była jakaś wzmianka o wieku córeczki Agi, bo oczami wyobraźni widziałam mniej więcej półroczne dziecko, a tu się okazuje, że maleństwo ma ledwie trzy miesiące. Aga dzięki tym umiejętnościom kosmetycznym troszkę sobie tyłeczek uratowała, bo może przyjmować klientki w domu, bez potrzeby załatwiania opiekunki i dorobić parę groszy chociaż na pampersy albo jedzenie. Fajnie, że dziewczyna jakoś się stara zarówno w szkole jak i w życiu prywatnym i mimo wszystko nawet jako matka samotnie wychowująca dziecko, potrafi złapać jakąś fuchę żeby zarobić pieniążki. To bardzo dojrzałe i odpowiedzialne i naprawdę niewiele jest takich nastolatek.
    Kłamstwo ma krótkie nogi i ostatnio się o tym przekonała moja Maria z Bestii, a teraz to potwierdzenie przychodzi również tutaj. Niby nic specjalnego, zwykły telefon, zwykłe zdjęcie a wystarczyło dodać dwa do dwóch i nastolatka już wie, że robi manicure nie tylko koleżance nauczyciela, a jego kochance. Oczywiście od razu wiedziałam, że Agnieszka nikomu niczego nie wygada, bo ona mimo takiego kolorowego wyglądu, wydaje się być naprawdę porządna i godna zaufania. W każdym bądź razie Piotrek może się cieszyć, że to Agnieszka zobaczyła to zdjęcie a nie na przykład Kaśka.
    Masz u mnie dużego plusa za opis pokoju Agi. Dosłownie widziałam to wszystko przed sobą i nawet tak się zaklimatyzowałam xD Zdecydowanie mi się to podobało <3.
    Wydaje mi się, że Sandra zaczyna zmieniać swoje nastawienie odnośnie macierzyństwa. Ja od razu wiedziałam, że ona instynkt macierzyński ma, bo przecież i tak swoje zwierzaki traktuje jak dzieci, więc zupełnie mnie nie dziwi, że patrząc na małą Krysię zaczęła odczuwać dziwne rzeczy. Niepotrzebnie tak się tłumaczyła, dlaczego wzięła małą na ręce. Wystarczyło powiedzieć, że nie mogła się powstrzymać i byłoby po sprawie ^^
    Cieszę się, że Piotr podjął decyzję żeby powiedzieć Magdzie o romansie, ale nie popieram jego słów o Kaśce. On ją wychowywał przez tyle lat, starał się, pomagał i po prostu przy niej był, więc teraz nawet nie może zaprzeczać swojego ojcostwa. Tu nie chodzi o bycie ojcem biologicznym, bo spłodzić każdy jeden głupi potrafi, ale zostać i wychowywać to już nie bardzo. A Piotr nigdy nie robił problemów Magdzie, że ma dziecko. Zaakceptował ten fakt, pokochał Kaśkę jak swoje dziecko, dlatego tutaj Sandra ma absolutną rację. Jeżeli chce się rozwodzić z Magdą (co ja popieram) to niech się rozwodzi, ale niech nie zostawia Kaśki, bo ona mimo wszystko go kocha i potrzebuje. Rzeczywiście powiedziała kilka niemiłych rzeczy, ale przecież nie raz mówimy coś okrutnego, a potem tego żałujemy, albo mówimy coś, chociaż tak naprawdę w ten sposób nie myślimy. A nastolatkowie bywają bardzo porywczy i w złości potrafią powiedzieć nawet największe świństwa, dlatego najlepiej podejść do tego z dystansem, trochę odczekać i spróbować porozmawiać na spokojnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Część druga:
    Cieszy mnie, że Sandra nie pozwoliła Piotrowi zamieszkać u niej. To mogłoby się źle skończyć dla ich znajomości i bardzo dobrze, że kobieta to ucięła. Gdyby pozwoliła Piotrowi u niej zostać na dłużej to wszystko zeszło by na nią, Magda obwiniłaby ją o rozpad małżeństwa, a Kaśka o rozpad jej idealnej rodziny, i zapewne zaczęłyby się niepotrzebne kłótnie oraz awantury. Sandra od początku mówiła do Piotra, że nie chce od niego uczuć, nie chce odciągać go od rodziny i nie zamierza żądać by od żony odszedł i ją zostawił.
    Kaśka tutaj pokazała, że jest podobna do matki. Dumna pani, która ugnie się tylko po to, by uzyskać jakieś korzyści. Bardzo mnie cieszy, że Piotrek jej nie uległ i kazał wyjść z sypialni. Nie powinien tolerować takich zagrywek i bardzo dobrze, że to nastolatce pokazał.
    Jeszcze bardziej cieszy mnie fakt, że powiedział Magdzie o kochance. Ja zawsze uważałam, że lepsza gorsza prawda niż lepsze kłamstwo, więc mam do Piotra szacunek za to przyznanie. Niekiedy ludziom brakuje odwagi, a Piotr pokazał, że mimo wszystko wie co zrobił i jest gotowy ponieść wszelkie konsekwencje swojej zdrady.
    Nie spodziewałam się jednak, że Magda przyjmie wszystko z takim spokojem i na dodatek będzie męża zatrzymywać. Jak na moje ich związek rozpadł się lata temu, tylko żadne z nich nie chciało tego przyznać. Żyli w jakiejś bańce iluzji, a teraz ta bańka pękła i być może Magda zauważyła co traci. Nie zdziwiłabym się, gdyby się okazało, że Magda wiedziała, albo przynajmniej podejrzewała Piotra o zdradę i dlatego wszystko przyjęła tak spokojnie. Nie chciałabym jednak aby próbowała odzyskać męża i by Piotr jej ulegał. Chciałabym go zobaczyć jako samotnego faceta, rozwodnika, który mimo wszystko stara się o dobre relacje z pasierbicą oraz byłą żoną i gdzieś tam prywatnie spotyka z jakimiś kobietami oraz czatuje w Internecie z nieznajomymi.

    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakieś takie nienaturalne zachowanie Piotra na początku, cała ta scena właściwie nienaturalna, według mnie. Sorry.
    W poprzednim rozdziale stwierdziłam, że Kornelia nie wie czego chce, a teraz widzę, że Piotr również zachowuje się podobnie. Nieźle wszyscy zakręceni w tym opowiadaniu xd
    I wielkie brawa dla Sandry! Podoba mi się jej postawa. Dobrze, że nie pozwoliła zatrzymać się Piotrowi u siebie i myślę, że okaże się, że ta decyzja uratowała małżeństwo Piotra, mimo, że przyznał się, że ma kochankę. Zresztą, to co powiedział Piotr dało Magdzie do myślenia.
    A Kaśka... no cóż, może rzeczywiście zmądrzała i ma wyrzuty sumienia? Zobaczymy.
    pozdrawiam,
    Lamia

    sevmionebylamia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko kochana. Nie mam slow na ten rozdział... Tyle emocji, tyle sie działo. Kurcze, zdziwiło mnie to, jak Sandra nagadała Piotrkowi, chociaż mogłabym sie podobnej reakcji spodziewać, biorąc pod uwagę jej charakter. Piotrek natomiast zaskoczył mnie tą niechęcią do rodziny. Kaśka strasznie przegięła, przeprosiła, ale konkretnie nie wiadomo w jakiej intencji. Myśle, że moze jednak nie do konca chodziło jej o wyjście do teatru. Ciekawe, co Szmit teraz zrobi. Odejdzie? Czy Magda moze jakimś cudem sie zmieni i ich relacje sie odbudują? Kurcze fajnie by było. Nie chciałabym, by nagle zaczął grać rolę samotnika i odseparował sie od Magdy i Kaski :/ No chyba, że kobieta zażąda rozwodu, nie wykluczam takiej opcji.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie spodziewałam się że Piotrek powie prawdę żonie, że przyzna się do romansu. Nie powinien tak traktować Kaśki, co z tego że nie ma jego genów, jest jego córką bo ją wychowuje,utrzymuje i jest przy niej. Kaśka zachowuje się trochę jak takie rozpieszczone dziecko które każdemu skacze po głowie. Ciekawe co teraz będzie z ich małżeństwem i jak na to zareaguje Kaśka i Magda.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dość często powtarzają się te same błędy, czyli brak ogonka przy "e" na końcu wyrazów, ale ich już nie wypisywałam. Radziłabym jedynie zwracać na ten fakt większą uwagę.
    Sandra jak widać ma sobie więcej uczuć, niż kiedykolwiek chciała uzewnętrzniać, może ona sama do końca nie potrafi przyznać się przed samą sobą, że kocha, że chciałaby darzyć i być darzona miłością. Jej słowa o dzieciach z poprzedniego rozdziału zostały obrócone w pył po reakcji na córeczkę Agnieszki - myślę, że ona po prostu boi się nieznanego, boi się, że nie będzie umiała sprostać temu zadaniu. Dlatego woli udawać i jednocześnie uciekać.
    Jej zachowanie względem Piotra było trudne do określenia, z jednej strony chciała w ten sposób przyczynić się do nierozwalenia związku mężczyzny, by nie mieć na sumieniu i jego i jego żony, ale jak widać, nie do końca poszło zgodnie z planem. Świadczy to o tym, że w ich małżeństwie naprawdę nie działo się dobrze, stąd ta zdrada, stąd brak porozumienia i dialogu - Magda nawet nie poczuła boleści, jaka płynie ze zdrady. Wydawało mi się podczas czytania tego fragmentu, że bardziej boli ją fakt, że Piotr chce odejść, że zostawi ją samą. Nie wiem czy miała jakiekolwiek wyrzuty sumienia, że to częściowo jej wina, czy po prostu boi się samotności. Bo on zasygnalizował, że to już koniec, że jego nie powinno tu być.
    A co do reakcji Agnieszki na nowe, zupełnie niespodziewane informacje o nauczycielu, nie dziwi mnie jej reakcja. Osoby, które sa naszymi autorytetami, a przynajmniej powinny nimi być, zdają się nam czasem nieskazitelne, bo głoszą prawdy o idealnym życiu - co się powinno, a czego nie. Ale jak przychodzi co do czego, okazuje się, że życie nie jest takie idealne, że robi się po prostu rzeczy złe, albo nie tak dobre, jakby wypadało. Niemniej jednak, każdy z nas jest tylko człowiekiem i błędy popełnia. Tylko pozostaje też kwestia tego, że nie wszystkie błędy da się wybaczyć, że nie wszystkie zasługują na wyrozumiałość.
    Pozdrawiam i weny!

    OdpowiedzUsuń
  9. Aga to spoko dziewczyna, mimo, że domyśliła się romansu swojego nauczyciela to nie zamierzała z niki się tą wiedzą dzielić. Chociaż Korni chyba też się domyśliła jakie relacje łączą Sandre i Piotra, ale teraz to i tak bez znaczenia. Muszę przyznać, że zaskoczył mnie facet decyzją o rozstaniu, tego się po nim nie spodziewałam. Ale w sumie lepiej, że to zakończył niż jakby miał trwać w unieszczęśliwiającym go związku. Tylko co będzie z Kaśką, czy dalej będą mieli kontakt? W końcu Piotr to jedyny ojciec jakiego zna. Obawiam się, że Kate może mieć wyrzuty sumienia, że to rozstanie to przez nią. Sandra nie była zbyt chętna do pomocy Piotrkowi, w sumie może to i dobrze, bo by się u niej na dużo za długo zadomowił. Ogólnie fajnie z jej strony, że odwodziła go od pomysłu rowalania własnej rodziny. Zaskoczyła mnie też reakcja Magdy, nie wściekała się o jego zdradę, nie krzyczała, chyba doskonale rozumiała, że to wszystko jej wina.

    OdpowiedzUsuń
  10. :O Co tu się w ogóle wydarzyło... Kornelia potrafi tylko narzekać. Pomału zaczyna mnie już irytować. Tak jak wspominałam w komentarzu pod poprzednim rozdziałem ona jest zbyt młoda i moim zdaniem nie nadaje się na matkę, ponieważ sama nie chce nią być... Ale mniejsza o to. Czyli Sandra ustawiła sobie bardzo ciekawe zdjęcie ze Szmitem... Nikt by się nie skapnął, że mają romans... Może i faktycznie Piotrek był dla niej tylko mężczyzną do przygodnego romansu, ale jednak wydaje mi się, iż ona czuje do niego coś więcej. Inaczej nie płakałaby po tym "ostatecznym pożegnaniu". Jeśli chodzi natomiast o Kaśkę i jeśli faktycznie przeprosiła Szmita tylko po to, aby pozwolił jej iść do teatru to jest bardziej przebiegła niż myślałam... Piotr zadziwił mnie wyjawiając żonie prawdę o swoim romansie. Faktycznie to jest jego żona tylko na papierku, bo wszystko między nimi już prawie wygasło, ale jednak zasłużyła na tą gorzką prawdę. Chciała go zatrzymać, próbowała i wydawało się, iż nie ma mu tego za złe, ale niestety Piotrek się poddał. Być może to da Magdzie do myślenia, że praca nie jest najważniejsza i sprawi, iż będzie walczyła o niego oraz się zmieni.
    Już mnie ciekawi kolejny rozdział :P
    Pozdrawiam Lex May

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale dałeś seksi zdjęcie. Nawet nie spodziewałam się, że ten aktor ma taki brzuchol wyrzeźbiony, no chyba, że to zabiegi graficzne i mu dołożyli co nieco, bo zawsze mi się takim chuderlakiem wydawał.
    Przechodząc jednak do rozdziału, to... podoba mi się podejście Sandry i ta jej udawana niechęć do dzieci. Jakby bała się je wziąć itd. Jej rozmowa z Agnieszką także przypadła mi do gustu i cieszę się, że tak wiele osób wyciąga do szesnastolatki ręce. Natomiast Krysia mnie tak nie rozczula jak Antoś, choć to może przez to, że jest młodsza i najwidoczniej też o wiele spokojniejsza. Pokój Agnieszki też bardzo obrazowy, taki szalony, ale to do niej pasuje. Myślę, że gdybym spotkała ją na mieście, to oceniłabym po pozorach, a jednak pozory w jej przypadku bardzo mylą.
    Kornelia dowiedziała się o Piotra romansie, no i co teraz? Chyba nie ma szans tego wykorzystać, bo Magda już wie. Może teraz zechce go uwieść?

    http://takamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Piotrusiowi się życie sypie. Co z tego, że dziewczyny dowiedziały się o romansie, skoro Piotr sam powiedział o tym Magdzie. Chyba dobrze, że to zrobił. Lepiej, aby wiedziała od niego, niż od kogoś innego. Pewnie ją zabolało, ale Piotra bolało ich bezuczuciowe życie z żoną, która kochała pracę. Hm, myślę, że teraz Magda zrozumie, że źle robiła i zaniedbała swoje małżeństwo. Może, gdyby nie była taką karierowiczką, to kto wie? Może ich życie wyglądałoby inaczej? Zastanawiam się, jak na to wszystko zareaguje Kaśka.
    Kornelia… Hm, nie dziwię się, że ma dość, ale sama też ma swoje za uszami, bo idealna to ona nie jest. Ba! Do ideału to ma milion kilometrów, jak nie więcej.
    CM Pattzy

    OdpowiedzUsuń
  13. Sandra mnie zastanawia, przynajmniej jeśli chodzi o zainteresowanie Krysią. Nie, ja nie doszukuję się dziury w całym, ale jestem po prostu zadowolona z tego, że jest jak podejrzewałam: ma instynkt macierzyński, chociaż stara się od niego odciąć, bo to mogłoby skomplikować jej podejście do życia. Niemniej jak każda kobieta na swój sposób chce dziecka, a przynajmniej czasami musi zastanawiać się nad tą kwestią – jak chociażby podczas wizyty u Agnieszki.
    Aga może i wpadła, ale jest rozsądna. Podoba mi się jej podejście do zdrady, poza tym wcale nie jestem zdziwiona reakcją na to, że Szmit mógłby zdradzać żonę. Gdyby trochę postał na deszczu, bez wątpienia by mu nie zaszkodziło, ale Kornelia zepsuła ten jakże „misterny plan”. Facet bywa bezpośredni, nie ma co… No i zawiódł Agnieszkę, która uważała go za autorytet. Dziewczyny wiedzą, a ja jestem ciekawa, jak to zmieni ich myślenie o Piotrze. Z kolei Kornelia… Co ta mała kretynka znowu kombinuje? Bo mam wrażenie, że ten czat nie wyjdzie jej na dobre, ale…
    Teraz najważniejsza część rozdziału, czyli zachowanie Piotrka, który całkiem już pogubił się w swoich uczuciach. Z jednej strony wciąż kocha Magdę, chociaż jednocześnie stracił wiarę w to, że ich małżeństwo ma rację bytu. Kaśka jeszcze go dobiła swoimi słowami i zachowaniem, chociaż Sandra ma tutaj rację – w złości ludzie mówią naprawdę różne rzeczy, najczęściej po to, żeby zranić drugą stronę. W tym jednym wypadku dziewczyna zachowuje się w bardzo mądry sposób, chociaż przy okazji rani samą siebie tym, że decyduje się wycofać. Wszyscy są zagubieni, miotają się w uczuciach, własnych relacjach… Pewne sprawy zabrnęły za daleko i w teorii dobrze, że Piotr chce podjąć konkretną decyzję, ale widać, że to nie będzie takie proste. Swoją drogą, zaskoczył mnie, bo widać, że jednak chciałby od kobiety czegoś więcej – od Sandry, która ostatecznie zachowuje się jak ktoś, komu zależy tylko na seksie… Ale to nie do końca tak, prawda?
    Kaśka… Bez komentarza, proszę. Ja już nie mam do niej siły, serio, tym bardziej, że nawet przepraszać nie potrafi. Bezinteresownie czy nie, wypadałby zachować jakieś pozory. Nawet jeśli to było szczere, wszystko zepsuła gadką na temat teatru, wychodząc na całkowitego pustaka i materialistkę. Jak to jest, że teraz nawet jak pojawia się na chwilę, to zaczynam się modlić, żeby a) zmądrzała albo b) ktoś przyłożył jej w ten pusty łeb, żeby coś dotarło, tak jak Sandra radzi? Dziewczyna nie zasługuje na to, żeby Piotr traktował ją jak córkę, a tak w końcu jest – ma wyrzuty sumienia na myśl o porzuceniu jej, co zresztą wypomina sama kochanka, przypominając o tym, że rola ojca nie jest na chwilę; a on jest dla Kaśki ojcem.
    Do przewidzenia było, że między Piotrkiem a Magdaleną prędzej czy później coś ostatecznie się załamie, no i faktycznie do tego doszło. To by się tak czy inaczej stało, a nieszczęsna rocznica ślubu sprawiła, że Piotr w końcu zdecydował się wyrzucić z siebie to, co przez tyle czasu w sobie dusił. Magda… Cóż, nie wydaje się zaskoczona jego słowami – dzięki Tobie wiem dlaczego. Wydaje mi się, że to nawet dobrze, że w końcu doszło do tej… rozmowy, chociaż szkoda, że to zakończyło się w ten sposób. Niektóre sprawy lepiej rozwiązywać „na gorąco”, ale chyba żadne z nich nie było na to gotowe.
    A Magda próbowała… ten gest z ręką…
    Może za późno, ale przynajmniej ja doceniam, że spróbowała.

    Nessa.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy czytałam te żale Piotra a propos Kaśki to tylko przekonałam siebie do tego, co wcześniej myślałam. Może dlatego właśnie ta dziewczyna mu wypomina, że on nie jest jej ojcem - bo nie czuje tego rodzicielskiego bezpieczeństwa. On sobie może odejść, przekreślić wszystko, rzucić w pizdu i zacząć od nowa. A rodzic to taka hm... miłość ponad wszystko, nie? Nie kumam tego do końca, że po jednej awanturze z dorastającą małolatą on w ogóle bierze taką opcję pod uwagę.

    Tak czy inaczej fajna końcówka i jak tak przeczytałam zakończenie, to dotarło do mnie, że Magda jest o wiele mniejszą szują niż ten Piotr. Bo on odchodzi tak właściwie bez walki. A małżeństwo to nie jest bajka, jego żona mogła się zagubić. Nie bronię mu rozstania, krzyż na drogę, ale niech nie zrzuca winy na innych.

    No. Tyle ode mnie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń